Gdy został genialnym piłkarzem, podziwianym przez kibiców, którzy kochali go miłością bezwarunkową, żadnego klubu w Argentynie najzwyczajniej w świecie nie było na niego stać. Za samo wyjście na boisko, kasował 18 tysięcy dolarów, ale nikt nie protestował, bo przecież udział boskiego Diego był gwarancją wygranego spotkania. Trafił więc do Barcelony, gdzie został niekwestionowana gwiazdą. Niestety, pełen temperamentu piłkarz zaczął coraz częściej sięgać po narkotyki.
Po rozstaniu z Barceloną wyjechał do Włoch. Początkowo wydawało się, że Diego trafi do Turynu, by grać w Juventusie, ale jego pojawienie się w klubie mogło zagrozić pozycji gwiazdy nr 1 klubu, Michela Platini. Na szczęście dla Michela pojawił się nowy chętny na wcielenie Maradony do swoich szeregów – neapolitański klub Napoli, który nie miał na swoim koncie żadnych spektakularnych sukcesów, a w dodatku nie należał do najbogatszych. W ten sposób najdroższy zawodnik świata trafił do najbiedniejszego miasta we Włoszech.
Klub zapłacił zawrotną kwotę 13 milionów dolarów dla Barcelony i 6,5 milionów dla samego Maradony. Pieniądze zostały zabezpieczone przez fundusz, stworzony specjalnie w celu sfinansowania transferu, przez grupę kapitałową pod egidą dwóch neapolitańskich banków, Banco di Napoli i Banca della Provincia di Napoli, od dawna podejrzewanych o pranie brudnych pieniędzy kamorry. W ostatniej chwili władze katalońskiego klubu podbiły stawkę o 600 tysięcy. Wtedy na pomoc ukochanej neapolitańskiej drużynie przyszli kibice, którzy złożyli się na ten cel, a niektórzy przeznaczyli na pomoc Napoli oszczędności całego życia. Dzięki takiemu niespodziewanemu wsparciu zawarto transakcję i genialny piłkarz dołączył do składu neapolitańskiej drużyny. Do miasta, w którym miał spędzić kolejne siedem lat życia, przyleciał 5 lipca 1984 roku. Wzdłuż autostrady, którą jechał potem na Diego czekały tłumy kibiców, zaś przed stadionem zgromadzili się nie tylko jego fani ale fotoreporterzy i dziennikarze. W przeddzień oficjalnej prezentacji Maradony przed kibicami swojego nowego klubu, przed kasą zaczęły formować się gigantyczne kolejki, a stojący w kolejce ludzie wpadli w taką histerię, że w obawie przed rozruchami, ściągnięto pod stadion oddziały carabinierów z całego Neapolu. Po oficjalnej prezentacji zawodnika, odbyła się konferencja prasowa, na której niespodziewanie jeden z obecnych na niej dziennikarzy francuskich, Alain Chaillou zapytał, czy piłkarz zdaje sobie sprawę, że jego transfer został zrealizowany w dużej części za pieniądze kamorry. Prezes klubu, Corrado Ferlaino, odpowiedział wtedy: „To obraźliwe pytanie. Neapol to porządne miasto. Proszę wyjść!”[1].
Kamorra faktycznie wyłożyła ze swojej kieszeni całkiem sporą kwotę na zakup słynnego piłkarza, ponieważ wiadomo było, że wraz z przybyciem Maradony wzrośnie dochodowość klubu, a lokalne firmy, które od dawna mafia obejmowała swoimi mackami, zaczną prosperować o wiele lepiej. Sam piłkarz musiał wiedzieć, jaką siłę w Neapolu stanowi kamorra, za sprawą której kwitnie nielegalny biznes, handluje się narkotykami i wymusza haracze.
Kiedy Napoli powitało w swoich szeregach gwiazdora z Argentyny, w styczniu 1986 roku, dwaj przedstawiciele rodziny Giuliano rządzącej mafią neapolitańską zjawili się na porannym treningu i oznajmili piłkarzowi, że ich szefowie pragną go poznać. Kilka tygodni później pojawił się więc na przyjęciu zorganizowanym przez Carmine Giuliano, które było typową biesiadą organizowaną przez kamorrę - szampan lał się strumieniami, podawano makaron oraz typowe włoskie ciasta, a gości zabawiały sobowtóry Ala Pacino i Sophie Loren. Rankiem pewnego dnia Diego obudziło wołanie – jakiś mężczyzna prosił, żeby wyszedł na balkon. Na ulicy stał nowiutki samochód marki volvo 900, prezent dla „boskiego Diego” od mafii. Wśród prezentów od mafii często znajdowały się również znalazły się także narkotyki, szczególnie kokaina. Nowi przyjaciele przydzielili mu nawet szofera, Piero Pugliese, który, jak się potem okazało, był mafijnym mordercą.
Eksperymenty z narkotykami i niezliczone imprezy jakimś cudem nie odbiły się ani na zdrowiu, ani na sportowej formie Maradony, a on sam zmyślnie oszukiwał kontrole antydopingowe, głównie dzięki „uprzejmości” jego kolegów z drużyny, którzy użyczali mu swojego moczu do badań. W 1986 roku Diego poprowadził narodową drużynę Argentyny do zwycięstwa w Mistrzostwach Świata rozgrywanych w Meksyku. Zabłysnął wówczas strzelając dwa swoje najsłynniejsze gole, z których drugi uważany jest za najpiękniejszy w historii całego futbolu. Pierwszego zdobył jednak nie do końca uczciwie, bowiem wbił piłkę do bramki ręką, zaś sędzia nieoczekiwanie uznał gola. Maradona walnie przyczynił się wówczas do zdobycia Pucharu Świata przez Argentynę, zaś jego rodacy pokochali go wówczas miłością bezwarunkową.
Kiedy w 1987 roku Napoli zdobyło mistrzostwo po raz pierwszy w historii, dzięki zremisowanemu meczowi z Fiorentiną, całe miasto dosłownie oszalało ze szczęścia, przy czym po dziś dzień nikt z pamiętających owe szczęśliwe chwile nie potrafi powiedzieć ile dokładnie trwała feta. Kibicie nie byli jednak świadomi ani związków piłkarza z mafią, ani tego, że powoli stacza się w otchłań narkotykowego uzależnienia, zwłaszcza że prasa od początku jego pobytu nagłaśniała wyłącznie jasną stronę jego działalności. Na audiencji przyjął go ówczesny papież Jan Paweł II.
Jednak w kolejnym sezonie Napoli zaczęło przegrywać i nie obroniło tytułu, ponieważ kamorra ustawiała wówczas piłkarskie mecze. Tak było w przypadku porażki Napoli z Milanem w sezonie 1987/88. A wszystko przez Totonero, czyli nieoficjalne zakłady kontrolowane przez mafię – pewni zwycięstwa klubu pod skrzydłami boskiego Diego, fani futbolu postawili na Napoli majątek. Wygrana drużyny doprowadziłaby rodzinę Giuliano, która kontrolowała te zakłady, niemal do bankructwa. Ale kamorra wykorzystała to z korzyścią dla siebie i jeszcze podniosła stawkę za wygraną Napoli, a jednocześnie postanowiła ustawić mecz i doprowadzić do przegranej zespołu Diego.
Potem jeszcze część fanów odsunęła się od niego, gdy wyparł się ojcostwa nieślubnego dziecka. Po raz drugi naraził się mieszkańcom Neapolu, a przy okazji wszystkim mieszkańcom Italii, kiedy wraz z drużyną narodową wyeliminował reprezentację Włoch z mistrzostw świata w 1990 roku.
Po zajęciu z narodową drużyną drugiego miejsca na piłkarskich mistrzostwach świata, Diego czuł się w Neapolu coraz gorzej i dawał upust swojej frustracji w wywiadach, opowiadając o rzekomych atakach przeciwko niemu.
W 1990 roku Maradona był już tak uzależniony od narkotyków, że przestał się kontrolować, w dodatku nie zamierzał się leczyć. Prasa rozpętała prawdziwą nagonkę na piłkarza, wytykano mu jego konszachty z mafią.
17 lutego 1991 roku Maradona zeznawał przed sądem, bowiem postawiono mu zarzut zażywania, jak również rozprowadzania kokainy. Gdy w pierwszym meczu ligowym podczas kontroli antydopingowej w organizmie słynnego piłkarza wykryto substancje niedozwolone i zdyskwalifikowano go na okres 15 miesięcy, Napoli zakończyło współpracę z nim.
I tak, Maradona, który wydobył neapolitańską drużynę z piłkarskiego dna zdobywając wraz z nią dwa tytuły mistrzowskie, Puchar i Superpuchar Włoch oraz Puchar UEFA i ze 115 golami strzelonymi w 259 meczach do 2017 roku dzierżył tytuł najskuteczniejszego strzelca drużyny w jej historii, opuszczał Neapol tylnymi drzwiami, jako skompromitowany i wręcz znienawidzony człowiek.
Na początku 2020 roku u słynnego piłkarza zdiagnozowano krwiaka podtwardówkowego i Diego Maradona trafił do szpitala, gdzie przeszedł operację. 25 listopada 2020 roku w godzinach porannych dostał ataku serca, który zabrał boskiego Diego z tego świata.
Piłkarz nadal żyje w pamięci neapolitańczyków, na ulicach można spotkać jego ołtarzyki i podobizny wymalowane na ścianach domów i kupić pamiątki związane ze słynnym piłkarzem.
Iwona Kienzler – autorka serii książek o mafiach: „Al Capone i inni. Z dziejów mafii amerykańskiej”, „Borsellino i Falcone vs mafia sycylijska cosa nostra”, „Camorra, mafia neapolitańska”, „Bruderferajn, tajemnice wileńskich żydów” i inne.