Przykre wieści nadeszły z Częstochowy. Odszedł ceniony muzyk i fotograf Jacek Śliwczyński - w latach 80. związany z popularną formacją T.Love. Wiadomość przekazał w mediach społecznościowych jeden z przyjaciół artysty, pogrążając w smutku wielu sympatyków zespołu.
Jacek Śliwczyński nie żyje. Był basistą T.Love
Muzyk był absolwentem Akademii Muzycznej w Katowicach. Dołączył do znanej rockowej formacji w 1983 roku, jako basista. Przed nim, przez około rok od powstania T.Love, funkcję tę pełnił wokalista Muniek Staszczyk. Śliwczyński pozostał w zespole do końca lat 80., kiedy grupa wznowiła swoją działalność po powrocie Staszczyka z emigracji. Wraz z kolegami występował m.in. na festiwalu w Jarocinie.
W ostatnich latach zmarły w wieku około 60 lat basista zajmował się przede wszystkim fotografią. Zdradził jednak, że okazjonalnie zdarza mu się powrócić do muzyki i dzielić czas pomiędzy obie pasje. W 2018 roku w Krakowskim Forum Kultury dostępna była wystawa portretów członków T.Love w wykonaniu właśnie Śliwczyńskiego.
"Żyję z fotografii. To jest mój zawód. Czasami jest ciężko, ale udaje mi się. Trzymam się tego uparcie, co lubię. Nie narzekam, że mam za dużo czy za mało" - powiedział w wywiadzie dla Miejskiego Domu Kultury w Częstochowie, w 2017 roku.
Muniek Staszczyk pożegnał przyjaciela z zespołu
Informację o śmierci Jacka Śliwczyńskiego przekazał w Internecie fotograf koncertowy Wiesław Radzioch. Kolega po fachu napisał:
"Bardzo smutna informacja..... Odszedł od nas Jacek Śliwczyński. Aż trudno uwierzyć…"
Swój żal wyraziło wielu fanów twórczości T.Love, a komentarz wystosował również Muniek Staszczyk. Założyciel i wokalista grupy napisał na oficjalnym profilu na Facebooku:
"Jacek "Koń" Śliwczyński. Był świetnym muzykiem, fotografem, człowiekiem wielu talentów i moim przyjacielem. Niech Bóg ma cię w swojej opiece. Żegnaj Kochany Koniu"
Zobacz też: Ewa Farna o zdradzie chłopaka dowiedziała się z gazety. Ślub wzięła potem w sekrecie