Grupa De Su powstała w 1993 roku. Utworzyły ją Małgorzata Pruszyńska, Daria Druzgała, Beata Kacprzyk i Anna Mamczur, jednak ostatnia z wokalistek szybko opuściła zespół. Początkowo dziewczyny współpracowały przy musicalu "Metro" oraz nagrały chórki dla popularnej formacji Varius Manx. W 1996 roku Robert Janson pomógł im zatem w przygotowaniu debiutanckiego albumu "De Su", który pokrył się złotem.
Po blisko trzech dekadach od tego sukcesu zmarła twórczyni grupy, Małgorzata Pruszyńska. Ostatnio Daria Druzgała i Beata Kacprzyk ponownie połączyły siły i po raz pierwszy od dekad pojawiły się razem publicznie.
Zespół De Su święcił triumfy w latach 90. Tak się rozpadł
Wraz z sukcesem krążka "De su" i przeboju "Życie cudem jest" formacja stała się jednym z najpopularniejszych wykonawców w Polsce. Trio artystek trafiło na sam szczyt, jednak kolejne projekty nie powtórzyły pierwotnego sukcesu. W 1998 roku De Su wydały drugi album "Uczucia" i otarły się o reprezentowanie Polski na Eurowizji z pochodzącym z niego numerem "Imago Mundi". Na początku nowego milenium zespół zakończył działalność i każda z pań skupiła się na indywidualnej karierze oraz wychowaniu dzieci.
"Żadna z nas się nie spodziewała, że ten zespół po prostu kiedyś się rozwiąże. Myślałyśmy, że będziemy ze sobą razem przez całe życie, ale tak się nie stało. Każda z nas weszła na własną ścieżkę życia" - powiedziała ostatnio Beata Kacprzyk podczas wspólnego wywiadu z Darią Druzgałą w audycji Mateusza Szymkowiaka.
De Su powracają
We wspomnianej rozmowie duet wyjawił, że ma więcej wspólnych planów niż symboliczne pojawienie się w mediach. Panie nie wykluczają powrotu na scenę, a przynajmniej - publikacji nigdy nie wydanego materiału muzycznego, który powstał jeszcze przed wielkim debiutem w 1996 roku. Jak mówią Druzgała i Kacprzyk, powrót De Su był marzeniem Małgorzaty Pruszyńskiej przed jej śmiercią w kwietniu br.
Co ciekawe, panie opowiedziały też historię hitu "Kto wie" z 2000 roku, który stał się wielkim hitem świątecznym i aktualnie ponownie jest przypominany przed nadchodzącym Bożym Narodzeniem. Piosenka powstała spontanicznie w studiu nagraniowym i trio zupełnie nie spodziewało się jej sukcesu.
"Gosia by sobie tego życzyła, żeby ponownie coś zrobić razem, niestety już w dwuosobowym składzie. Uważam, że ze względu na pamięć, miłość i szacunek do Gosi i ze względu na to, że takie było jej życzenie, powinnyśmy to zrobić" - czytamy.
"Zanim powstała pierwsza płyta z Robertem Jansonem, to powstał fantastyczny materiał ze Sławomirem Kulpowiczem i Sebastianem Olko. Bardzo nowatorski, undergroundowy jak na tamte czasy, trochę jazzowy, trochę w stylu world music, funky. Tych utworów nikt nigdy nie usłyszał" - ujawniła Kacprzyk, dodając z nadzieją: "Bardzo bym chciała, żeby to wygrzebać i wydać!"