Zdarzyło ci się kiedyś kupić perfumy, które w perfumerii pachniały obłędnie, a po kilku godzinach na skórze… wielkie rozczarowanie? Albo jeszcze gorzej — zapach ulotnił się szybciej niż poranny entuzjazm? To wcale nie oznacza, że masz "trudną" skórę czy pecha w perfumeryjnych zakupach.
Dobór perfum to proces, w którym warto kierować się nie tylko modą czy piękną butelką, ale przede wszystkim własnym charakterem i chemią ciała. Jak to ogarnąć w praktyce? Podpowiadamy.
Poznaj siebie, zanim poznasz zapach
To może zabrzmieć jak coachingowy frazes, ale serio — zanim sięgniesz po kolejny flakon, zastanów się, jaki masz styl życia i co chcesz komunikować zapachem. Lubisz wieczory przy winie czy raczej poranne biegi po lesie? Jesteś duszą towarzystwa czy raczej introwertyczką zaczytaną w kryminałach? Te niuanse mają ogromne znaczenie. Pamiętaj, że perfumy to nie tylko ładny dodatek — to przedłużenie twojej osobowości.
Nie kieruj się tylko pierwszym wrażeniem
Pierwsze odczucie może być mylące. Dlaczego? bo kompozycje perfum rozwijają się wraz z biegiem czasu. To, co czujesz od razu po aplikacji, to nuta głowy. Jest intensywna ale ulotna. Dopiero po kilkunastu minutach wyłania się nuta serca, czyli prawdziwe oblicze zapachu. A najdłużej na skórze utrzymuje się nuta bazy — to ona zostaje z tobą aż do wieczora (albo i dłużej).
Nie polegaj jedynie na testerach. Papierowe paski (tzw. blottery) nie oddają tego, jak zapach zachowa się na twojej skórze. Warto pamiętać, że każdy z nas pachnie inaczej. Chemia skóry, dieta, poziom stresu, a nawet faza cyklu menstruacyjnego — wszystko to może wpływać na to, jak rozwija się kompozycja perfum. I właśnie dlatego warto testować je na sobie. Spryskaj nadgarstek, nie pocieraj i daj im czas.
Wróć do zapachu po kilku godzinach i dopiero wtedy zdecyduj, czy faktycznie jesteście sobie pisani.
Wybierz niszową perfumerię
W popularnych sieciówkach wybór może przyprawić o zawrót głowy, ale często jest to wybór pozorny. Te same zapachy, które reklamują celebryci, kuszą z półek we wszystkich większych drogeriach. I choć niektóre z nich są naprawdę dobre, to jednak trudno tu o coś wyjątkowego.
Właśnie dlatego warto czasem zboczyć z utartego szlaku i zajrzeć do niszowej perfumerii. Tam znajdziesz zapachy, które potrafią oczarować głębią i oryginalnością. To zupełnie inne doświadczenie niż zakupy pod neonowym światłem między szamponem a tuszem do rzęs.
Zapachy sezonowe — czy to ma sens?
Nie do końca. Tak jak latem ubieramy się lżej, tak też warto postawić na świeższe, cytrusowe nuty. Zimą lepiej sprawdzają się cięższe, otulające kompozycje z wanilią, drzewem sandałowym czy kadzidłem. Ale to nie znaczy, że masz się sztywno trzymać kalendarza. Jeśli w środku grudnia masz ochotę pachnieć jak poranek w Amalfi, a latem chcesz otulać się słodkimi nutami, śmiało! Najważniejsze, żebyś czuła się dobrze we własnej skórze i… zapachu.