Choć wiele osób ogranicza pielęgnację warg do szybkiego muśnięcia pomadką, w praktyce potrzebują znacznie więcej. Skóra ust nie ma gruczołów łojowych, dlatego wysycha szybciej niż reszta twarzy. W efekcie łatwo pojawiają się spierzchnięcia i drobne pęknięcia. Dobra wiadomość? Kilka prostych rytuałów potrafi zdziałać cuda.
Peeling – pierwszy krok do miękkości
Podobnie jak w przypadku twarzy czy dłoni, złuszczanie naskórka jest podstawą. Wystarczy raz lub dwa razy w tygodniu sięgnąć po delikatny peeling do ust. Może być ten z drogerii, pachnący malinami czy czekoladą, albo domowy – z cukru i miodu. Efekt? Gładki naskórek, na którym balsam działa dwa razy skuteczniej.
Olejki i masełka – naturalna dawka odżywienia
Po peelingu czas na coś bardziej treściwego. Olej kokosowy, arganowy czy nawet zwykła oliwa z oliwek to prawdziwe eliksiry dla warg. Warto też zaprzyjaźnić się z masełkami, np. shea czy kakaowym. Mają gęstą konsystencję, która otula usta niczym kocyk w zimowy wieczór.
Balsamy i pomadki na co dzień
Na co dzień nie ma nic prostszego niż sięgnięcie po balsam lub ochronną pomadkę. Warto wybierać te, które nie tylko ładnie pachną, ale też zawierają składniki nawilżające – kwas hialuronowy, aloes czy witaminę E. A jeśli lubisz kolor, nic nie stoi na przeszkodzie, by postawić na pomadki odżywcze w odcieniach nude czy różu.
Ochrona UV – często zapominany krok
Latem chętnie pamiętamy o filtrach do twarzy, ale usta niestety schodzą na drugi plan. To błąd, bo promieniowanie słoneczne osłabia delikatną skórę i sprzyja jej starzeniu. Dlatego balsam z filtrem SPF powinien znaleźć się w każdej kosmetyczce, nawet tej zimowej.
Małe gesty, duże efekty
Pielęgnacja ust wcale nie wymaga ogromnych nakładów czasu ani pieniędzy. Drobne gesty sprawiają, że usta nie tylko pięknie wyglądają, ale też są zdrowsze i bardziej odporne na kaprysy pogody. Jeżeli damy im odrobinę uwagi, odwdzięczą się nam wyglądem, który nie potrzebuje dodatkowych ozdobników.