Wiadomość o śmierci znanego muzyka disco polo wstrząsnęła społecznością fanów, a także organizatorami imprezy w Piekarach Śląskich, na której miał się on zaprezentować jeszcze w tym tygodniu. Urodzony za oceanem twórca miał 32 lata.
David Czachor nie żyje
Wokalista urodził się w polskiej rodzinie w USA, a dokładnie - w Cleveland, w stanie Ohio. Po przyjeździe do Polski muzyk postawił na karierę w nurcie disco polo, debiutując w 2014 roku. Szybko zdobył lokalną rozpoznawalność, a jego ogólnopolskim sukcesem był numer "Słodka kotka", certyfikowany złotem. Mieszkający w województwie małopolskim 32-latek planował występy w najbliższych dniach i nic nie zdawało się zapowiadać nadchodzącą tragedię.
Zobacz też: Na ważnym koncercie Rodowicz zabraknie dwóch sławnych gości. Gwiazda wyjaśnia powód
Co się stało?
Informację o śmierci młodego wykonawcy przekazał Miejski Dom Kultury w Piekarach Śląskich, który jest organizatorem nadchodzącego Festiwalu Muzyki Góralskiej, gdzie Czachor miał wystąpić już 1 sierpnia. We wzruszającym wpisie ośrodek pożegnał zaznajomionego chłopaka, stałego bywalca lokalnych wydarzeń muzycznych.
Nie są znane szczegóły odejścia 32-latka. Serwis Limanowa.in przekazał, że ciało zostało odnalezione ok. 3:30 w dniu 30 lipca, w domu muzyka w gminie Niedźwiedź. Policja wykluczyła udział osób trzecich, a ciało odebrała rodzina Czachora.
"Z ogromnym bólem informujemy, że dziś w nocy odszedł David Czachor – 32-letni muzyk, wokalista i muzyk zespołu Pawła Gołeckiego, nasz wieloletni przyjaciel, człowiek pełen życia, pasji i uśmiechu. Znamy Davida od lat – z koncertów, spotkań, wspólnych rozmów. Jeszcze wczoraj rano z radością udostępniał plakat II Festiwalu Muzyki Góralskiej, cieszył się na kolejne spotkanie z publicznością w Piekarach Śląskich... Dziś go już z nami nie ma. W związku z tą bolesną i wyjątkową sytuacją, zespół Pawła Gołeckiego nie wystąpi w piątek, 1 sierpnia na Kopcu Wyzwolenia" - czytamy.