"Julka, a nie powinnaś wyglądać trochę gorzej niż panna młoda?" - takie pytanie pojawiło się w najnowszym filmie na kanale Julii von Stein, gdy ta wybierała kreację na ślub swojej ukochanej babci. Celebrytka znana z formatu "Diabelnie boskie" oraz "Królowe życia", postanowiła wycofać się z telewizji i dziś pracuje na własny rachunek. W tym celu założyła autorski kanał na YouTube, gdzie z odcinka na odcinek pokazuje publiczności swoje życie. Wiemy już, że Julia zamierza iść w muzykę i stać się najpopularniejszą piosenkarką w Polsce. W najnowszym odcinku swojego programu zrelacjonowała wizytę w studiu nagraniowym, a także pokazała jak radzi sobie przy mikrofonie. To jednak nie koniec niespodzianek. W materiale ukazał się także urywek z wyboru sukni na ślub babci. Czy celebrytka przesadziła z kreacją?
ZOBACZ TAKŻE: Julia von Stein ma swój nowy program. Od teraz będzie śpiewać!
Sukienka Julii von Stein na ślub babci
Dynamiczny harmonogram Julii von Stein doprowadził ją do atelier Izabeli Janachowskiej w poszukiwaniu idealnej sukni na ślub babci. Gdy jedna z pań stwierdziła, że Julia powinna wyglądać gorzej od panny młodej, ta odpowiedziała:
- gorzej się nie da (śmiech) przepraszam. To jest na takiej zasadzie, że jak ja wchodzę dobrze ubrana gdzieś, do jakiegoś pomieszczenia, to ja swoim wyglądem podnoszę rangę tego miejsca. No więc ja od razu rangę wesela podniosę - zakończyła swoja wypowiedź śmiechem.
Julia von Stein przymierzyła typową cekinową, ślubną rybkę z trenem i odkrytymi ramionami, złotą, bardzo błyszczącą suknię na ramiączkach, a także błękitną. Ostatnia propozycja była zdecydowanie najdelikatniejsza i nie przypominała sukni ślubnej. Opadające ramiączka, lejący materiał - w tej sukni Julia von Stein bardzo spodobała się Izabeli Janachowskiej, stwierdzając, że kreacja pasuje do celebrytki, jak i do jej pozycji, chociaż jak na nią... jest rzeczywiście trochę skromna. Właścicielka atelier stwierdziła, że błękitna suknia będzie idealna do kościoła, natomiast na wesele zaproponuje celebrytce coś innego w jej stylu, czyli "błysk, szaleństwo, seks".
Myślicie, że to dobre rozwiązanie?
Polecany artykuł: