Co roku sporym zainteresowaniem Polaków cieszą się bożonarodzeniowe jarmarki. Odbywają się one w wielu miastach, a niektórzy fani świątecznego klimatu chętnie wybierają się też na jarmarki w Czechach czy Niemczech. Powoli mieszkańcy kolejnych miejscowości mogą kosztować charakterystycznych dla Bożego Narodzenia przysmaków prosto ze stoisk znajdujących się na miejskich jarmarkach. Jakość i ceny produktów budzą jednak kontrowersje, o czym przekonała się znana z programu "MasterChef" influencerka kulinarna.
Influencerka wybrała się na jarmark świąteczny. Tak oceniła potrawy
Natalia Maszkowska, publikująca kulinarne treści w mediach społecznościowych jako Nathallae, jest znana z programu "MasterChef". Wystartowała w siódmej edycji tego popularnego show dla uzdolnionych kucharzy. Na co dzień dzieli się wiedzą z gronem kilkuset tysięcy obserwatorów. Na miesiąc przed Bożym Narodzeniem wyprawiła się na jarmark we Wrocławiu, by ocenić dostępne tam przysmaki świąteczne.
Opinie miała skrajnie różne! Pierogi okazały się suche i oblane za dużą ilością tłuszczu. Fatalną ocenę zarobił też chleb ze smalcem i kiełbasą.
"O ile pierogi były słabe, to ta pajda była fatalna. Kiełbasa była okropnie tłusta, cebula była bardziej podgotowana niż smażona, również cała zalana tłuszczem, a smalec po prostu nie miał smaku. W cenie zdecydowanie powinni dawać coś na zgagę i powiem wam szczerze, że mnie byłoby wstyd takie coś sprzedać" - powiedziała Natalia.
Zdecydowanie lepiej obronił się grzaniec świąteczny oraz górski serek z żurawiną. Świetnie wypadły też pierogi z mięsem (zakupione w innym miejscu) oraz barszcz z uszami, a deser spotkał się z krytyką. Influencerce nie zasmakowała ani gorąca czekolada, ani gofry z bitą śmietaną, w której - jej zdaniem - znajdowały się sztuczne zagęstniki.
ZOBACZ TEŻ: Maryla Rodowicz niczym Dżaga? Tak jej odpowiedziała Doda!
Ceny? Zaskakujące
Podsumowując swoje mieszane odczucia, Maszkowska poleciła przede wszystkim dostępne na wrocławskim jarmarku pierogi z mięsem, barszcz z uszkami oraz serek z żurawiną. Zaznaczyła jednak, że ceny są wygórowane. Za wszystkie skosztowane potrawy zapłaciła w sumie 212 złotych.
Pełne zestawienie cen:
- Gofr z bitą śmietaną i wiśniami - 31 zł
- Gorąca czekolada - 22 zł
- Grzaniec - 20 zł
- Pajda ze smalcem i kiełbasą - 35 zł
- Pierogi ruskie - 35 zł
- Serek górski z żurawiną - 6 zł
- Zestaw: pierogi z mięsem i dodatkową cebulką oraz barszcz - 63 zł
ZOBACZ TEŻ: Świąteczny „Koncert Przyjaciół” już 12 grudnia! Zaprasza Fundacja Mali Wielcy