Elżbieta Zapendowska zyskała ogólnopolską rozpoznawalność jako surowa jurorka w programie "Idol". Później oceniała także uczestników "Must Be The Music", stając się dla wielu Polaków autorytetem, jeśli chodzi o ocenę branży muzycznej. Wcześniej wiele lat przepracowała jako nauczycielka śpiewu. Dziś kłopoty zdrowotne utrudniają jej działanie, jednak choroba nie przeszkodziła w udziale w ostatnim pożegnaniu wybitnego artysty.
Elżbieta Zapendowska na wózku na pogrzebie Soyki. "Bida z nędzą"
Podczas ostatniego pożegnania zmarłego wokalisty jazzowego, Stanisława Soyki, nie zabrakło zaprzyjaźnionych z nim osobistości związanych z muzyką. Na pogrzebie pojawiła się też Elżbieta Zapendowska, która wcześniej wspominała go jako wybitnego artystę. Ceniona nauczycielka śpiewu przybyła na Powązki w towarzystwie swojego asystenta i przyjaciela, Konrada Majchrzaka. Dawno niewidziana 78-latka poruszała się na wózku.
Po ceremonii redakcja "Faktu" postanowiła skontaktować się z Zapendowską i zapytać o aktualny stan zdrowia. Z charakterystycznym dla siebie poczuciem humoru jurorka skwitowała, że jest w wieku "bidy z nędzą". Stara się chodzić o własnych siłach, jednak nieuleczalna już choroba oczu jest takim utrudnieniem, że na cmentarz wybrała jednak wózek.
"Staram się w każdym razie chodzić, póki jeszcze mogę. [...] Ponieważ ja nie widzę na długie odległości, to nie za bardzo bym dała radę przejść się po cmentarzu, więc wózek był idealny na taką sytuację. Nie wiedziałam, czy dojdę o własnych siłach na ten pogrzeb, a bardzo chciałam uczestniczyć w tych uroczystościach" - powiedziała.
Polecany artykuł:
Na co choruje Zapendowska? Jak wyglądała jej kariera zawodowa?
Jurorka znana z kilku programów muzycznych wielokrotnie opowiadała, że po obojgu rodzicach odziedziczyła problemy ze wzrokiem. Oprócz zaburzeń widzenia zachorowała także na jaskrę. Jak wyjawiła teraz "Faktowi", jej stan tak się pogorszył, że nie da się już zoperować oczu.
"To jest jaskra na tym etapie już nieoperacyjna. Tu nic już nie da się zrobić i żadna operacja mi nie pomoże" - wyznała.
Jak jednak zaznacza, pochodzi do życia z poczuciem humoru i lubi żartować z samej siebie. Pogodziła się z wiekiem i towarzyszącymi mu schorzeniami.
"Nie można liczyć na to, że zdarzy się cud, że będzie olśnienie i będę miała sokoli wzrok. Nie będę. Najważniejsze jest poczucie humoru. Samemu z siebie trzeba sobie jaja robić i na wesoło podchodzić do życia."
Urodzona w Starachowicach nauczycielka śpiewu przez lata była związana z Opolem, gdzie kształciła młode talenty w Wojewódzkim Domu Kultury. Prowadzony przez nią zespół Ballada wygrał "Debiuty" na KFPP w 1978 roku. Jako ekspertka odniosła także wiele innych sukcesów. W latach 90. przeniosła się do Warszawy, współpracując z Januszem Stokłosą i Januszem Józefowiczem przy Studiu Buffo. Wówczas kształciła m.in. Dodę czy Edytę Górniak. Poza teatrami prowadziła kursy wokalne, a w nowym milenium - pojawiła się jako jurorka w telewizji. Najpierw zasłynęła ostrym ocenianiem w "Idolu", a potem zasiadła w jury m.in. podczas "Jak oni śpiewają?" czy "Must be the music.
Zobacz też: Michał Wiśniewski uczy małego syna niemieckiego. "Może mu to kiedyś pomoże"