Nie da się ukryć – Paryż znów ustawił poprzeczkę wysoko. Ale jego największa lekcja to ta, że moda ma być przyjemnością, nie obowiązkiem. Nie chodzi o to, by wyglądać „idealnie”, tylko żeby czuć się dobrze w tym, co się nosi. Trochę luzu, szczypta elegancji i odrobina odwagi – i voilà, masz przepis na look, który nigdy nie wychodzi z mody.Na wybiegach nie brakowało wielkich nazwisk, a ton nadawała odwaga i świeże pomysły. Jednak nie da się ukryć, że prawdziwa, "żywa" moda była obecna przede wszystkim na paryskich ulicach i to właśnie tam znalazłam najwięcej inspiracji.
Nowa definicja elegancji
Marka Chanel zaprezentowała subtelny ukłon w stronę swojego dziedzictwa – tweed, kamelie i misternie zdobione tkaniny, ale z lekkością, jakby projektanci chcieli udowodnić, że elegancja nie musi być sztywna.
Z kolei Balenciaga, pod wodzą Pierpaola Picciolego, otworzyła nowy rozdział – rzeźbiarskie formy, szerokie ramiona, nowoczesny luz. To moda, która nie prosi o uwagę – ona ją po prostu przyciąga.
Loewe postawiło na ręczne wykończenia i kunszt rzemieślników, przypominając, że w epoce masówki detal potrafi zrobić całą stylizację.
Rock w romantycznej odsłonie
Saint Laurent wrócił do korzeni – smoking, aksamit i skóra, czyli rockowa elegancja w najlepszym wydaniu. Styl z pazurem, ale bez przesady. To ta sama aura, którą Francuzki mają we krwi – nonszalancja z klasą.
Na szczególne brawa zasłużyła Magda Butrym, która już od dekady udowadnia, że polska moda potrafi zachwycić świat. Jej kolekcja była pełna miękkich tkanin, drapowań i kobiecych detali, które balansowały między romantyzmem a nowoczesnością.
A Hermès? Jak zwykle spokojny, wyważony, zdominowany przez ciepłe odcienie koniaku i perfekcyjnie skrojoną skórę. To luksus, który nie potrzebuje logotypu.
Moda z ulicy – lekcja odwagi
Trudno mówić o paryskim tygodniu mody, nie wspominając o tym, co działo się poza pokazami. Ulica stała się osobnym spektaklem. Street style w Paryżu to już sztuka sama w sobie – pełna energii, kolorów i kontrastów.
Tweed z tiulem? Czemu nie. Metaliczny płaszcz z welurową torebką? Proszę bardzo. Francuzki pokazały, że zabawa modą to najlepszy sposób na wyróżnienie się z tłumu. W tym roku dominowały tekstury i printy – pepitka, szachownica, paski – wszystko wymieszane, jakby ktoś wrzucił klasykę do miksera i nacisnął "start".
Jak odtworzyć ten klimat w codziennym wydaniu?
Nie trzeba być redaktorką "Vogue’a", żeby dodać paryskiego szyku swojej garderobie. Wystarczy kilka elementów:
- Strukturalny płaszcz w neutralnym kolorze – prosty, ale z charakterem.
- Marynarka z twistem – haft, pasek albo niestandardowe cięcie zrobią różnicę.
- Warstwowość – lekka koronka pod grubym swetrem to jeden z najprostszych trików stylowych.
- Printy w duecie – łącz to, co pozornie się gryzie.
- Akcent kolorystyczny – czerwony pasek, zielona torebka albo szalik w intensywnym odcieniu.
- Detal – subtelny haft, złoty guzik, ozdobne wiązanie. To one grają pierwsze skrzypce.
Proste, prawda? Większość z tych elementów masz w swojej szafie, więc szalej i twórz stylizacje, których nie powstydziłyby się paryskie it-girls.