Przywykliśmy do myślenia, że sen przychodzi sam, kiedy padniemy z wyczerpania. Niestety, w praktyce to jednak bardziej skomplikowane. Zanim organizm odpłynie do krainy Morfeusza, potrzebuje sygnałów: stałych godzin, spokoju, ciemności.
Kiedy ich nie dostaje, zaczyna się buntować. I właśnie wtedy pojawiają się nocne pobudki, płytki sen albo poranne uczucie ciężkiej głowy.
Telefon w łóżku to morderca snu
Scrollowanie w łóżku to jedna z najczęstszych pułapek. Niebieskie światło z ekranu oszukuje mózg, który dostaje komunikat: jest dzień, nie śpimy. Efekt? Melatonina nie rusza z miejsca, a sen ucieka jak kot, który zobaczył odkurzacz.
Do tego dochodzą emocje. Mail z pracy, nagłówek z newsów, czyjaś relacja z wakacji – wszystko to potrafi rozkręcić głowę na dobre. I potem niby gasisz światło, a myśli dalej biegną maraton.
Nieregularne godziny snu
Raz kładziesz się o 22, innym razem o 1 w nocy. W weekend odsypiasz, w tygodniu ratujesz się kawą. Organizm nie przepada za taką huśtawką. Lubi rutynę, nawet jeśli brzmi to nudno.
Rozchwiany rytm dobowy sprawia, że ciało nie wie, kiedy ma się wyciszyć, a kiedy wejść na obroty. W dłuższej perspektywie to prosta droga do chronicznego zmęczenia, nawet jeśli formalnie śpisz wystarczająco długo.
Kawa po południu
Dla jednych espresso o 18 to żadna sensacja, dla innych – gwarantowana bezsenność. Kofeina działa długo, czasem nawet sześć–osiem godzin. I nie chodzi tylko o kawę. Cola, energetyki, mocna herbata też robią swoje.
Podobnie jest z alkoholem. Owszem, potrafi uśpić, ale to sen pozorny. Płytki, przerywany, bez prawdziwej regeneracji. Rano zamiast wypoczęcia zostaje uczucie, że coś poszło nie tak.
"Czekanie" na sen
Im dłużej leżysz i czekasz, aż w końcu zaśniesz, tym gorzej. Łóżko zaczyna się kojarzyć z frustracją, a nie odpoczynkiem. Im bardziej się starasz, tym dalej jesteś od celu.
Rozwiązanie? Czasem lepiej wstać, przejść się po mieszkaniu, poczytać coś spokojnego przy przygaszonym świetle. Dopiero gdy senność wróci, położyć się z powrotem. Paradoksalnie to często działa szybciej.
Pamiętaj: jeśli ostatnią godzinę przed pójściem do łóżka spędzasz na pracy, intensywnych rozmowach albo emocjonującym serialu, trudno oczekiwać, że sen przyjdzie od razu. Wieczór potrzebuje miękkiego lądowania. Ciepły prysznic, kilka stron książki, cisza to dla mózgu jasny sygnał: można zwolnić.
Zdrowy sen rzadko psują wielkie błędy. Częściej są to drobiazgi powtarzane dzień po dniu, które w końcu robią swoje. Dobra wiadomość jest taka, że zmiana kilku nawyków potrafi zrobić ogromną różnicę. Czasem naprawdę wystarczy zejść z obrotów i dać organizmowi jasny sygnał: noc to noc, a nie przedłużenie dnia.