Końcówka 2025 roku przynosi wyraźne zmęczenie estetyką "na chwilę". Po sezonach pełnych skrajności, krzykliwych mikrotrendów i ubrań kupowanych pod jedno zdjęcie, w modzie zaczyna dominować zdrowy rozsądek. Projektanci, marki i klienci mówią jednym głosem: mniej chaosu, więcej sensu. I choć nie wszystko znika z dnia na dzień, pewne sygnały są już nie do przeoczenia.
Oversize bez umiaru? Zapomnij
Przez kilka lat oversize był bezpieczną przystanią. Im większe marynarki, tym lepiej. Im dłuższe rękawy, tym modniej. Problem w tym, że forma zaczęła żyć własnym życiem, często bez związku z sylwetką czy proporcjami.
Co wchodzi zamiast?
Luźne fasony zostają, ale w wersji "ogarniętej". Marynarki nadal mają przestrzeń, jednak są lepiej skrojone. Pojawia się talia, ramiona wracają na swoje miejsce, a całość wygląda bardziej jak świadomy wybór niż przypadkowy kompromis.
Spódnica midi idzie na długi urlop
Przez ostatnie sezony spódnica midi była niemal obowiązkowa. Uniwersalna, "bezpieczna", pasująca do wszystkiego – od sneakersów po kozaki. Problem w tym, że stała się aż za bardzo przewidywalna. W 2026 roku ten fason zacznie wyraźnie tracić na znaczeniu.
Co wchodzi zamiast?
Spódnice maxi. Długie, swobodne, często sięgające ziemi. Noszone zarówno na co dzień, jak i w bardziej eleganckiej wersji. Pojawiają się lekkie tkaniny, miękki ruch materiału i sylwetki, które nie są tak sztywne i formalne jak midi. Maxi daje więcej luzu, więcej charakteru i – paradoksalnie – więcej nowoczesności.
Y2K w wersji totalnej traci rację bytu
Niskie biodrówki, błyszczące topy, motylki i plastikowe dodatki zrobiły swoje pięć minut. Nostalgia za początkiem XXI wieku była kusząca, ale szybko stała się męcząca. Estetyka Y2K w wersji „od stóp do głów” zaczęła przypominać przebranie.
Co wchodzi zamiast?
Selektywna nostalgia. Jeden element wystarczy. Spodnie z lekko obniżonym stanem zestawione z klasyczną koszulą albo minimalistyczna torebka przełamana biżuterią z charakterem.
Mikrotrendy z TikToka wypadają z obiegu
Trend tygodnia, trend miesiąca, trend na jedno wyjście. Moda dyktowana przez algorytmy zaczęła zjadać samą siebie. Ubrania projektowane pod viral tracą sens szybciej, niż zdążą trafić do szafy.
Co wchodzi zamiast?
Styl osobisty. Brzmi banalnie, ale wraca do łask. Coraz większe znaczenie mają rzeczy, które da się nosić na różne sposoby i przez więcej niż jeden sezon. Mniej presji, więcej swobody.
Total looki w jednym kolorze odchodzą na boczny tor
Monochromatyczne stylizacje przez długi czas uchodziły za synonim dobrego smaku. W praktyce jednak stały się przewidywalne i, nie oszukujmy się, trochę nudne.
Co wchodzi zamiast?
Kolor, ale z głową. Zestawienia nieoczywiste, lekko rozbite palety, faktury grające ze sobą w tle. Nie chodzi o krzykliwość, raczej o subtelne napięcie między elementami.
Syntetyczny połysk i "plastikowa" moda na wylocie
Błyszczące materiały, sztuczne skóry złej jakości i tkaniny, które nie oddychają, coraz częściej przegrywają z praktycznością. Konsumenci są uważniejsi, a jakość przestaje być pustym hasłem.
Co wchodzi zamiast?
Naturalne lub lepiej przetworzone materiały. Bawełna, len, wełna, wiskoza o lepszym składzie. Ubrania, które dobrze się starzeją i nie wyglądają na "zmęczone" już po jednym sezonie.
Moda na przełomie 2025 i 2026 roku wyraźnie skręca w stronę spokoju. Znika potrzeba ciągłego udowadniania, że jest się na czasie. Coraz ważniejsze stają się proporcje, jakość i autentyczność.
Nie wszystkie trendy znikną z hukiem. Wiele z nich po prostu rozpłynie się w tle, ustępując miejsca rozwiązaniom bardziej uniwersalnym. Moda znów zaczyna oddychać wolniej – i wszystko wskazuje na to, że to zmiana na dobre.