Do tej pory jesień utożsamiana była głównie z brązami, beżami czy czerwienią – klasyką, która powraca niemal co roku. Teraz jednak na salony wkracza śliwka, czyli głęboki, nieoczywisty odcień fioletu z domieszką burgundu. To kolor, który potrafi dodać charakteru, a przy okazji pięknie prezentuje się zarówno w wersji matowej, jak i błyszczącej. Nie bez powodu stylistki paznokci już teraz nazywają go "nową czerwienią jesieni".
Dlaczego akurat śliwka?
Można powiedzieć, że śliwkowy to kolor z pazurem – niby elegancki, ale też zadziorny i odważny. W przeciwieństwie do czerni nie wygląda ciężko, a przy tym jest bardziej intrygujący niż klasyczny bordo. Co ważne, pasuje do różnych tonacji skóry i świetnie podkreśla zarówno bladą cerę, jak i lekko muśniętą słońcem. To taki kolor-kameleon – sprawdzi się w pracy, na wieczorne wyjście, a nawet w codziennym, luźnym stylu.
Z czym łączyć śliwkowy kolor?
Śliwka dobrze gra pierwsze skrzypce, ale potrafi też odnaleźć się w duecie. Złote zdobienia dodają jej szlachetności, srebro nadaje chłodny pazur, a delikatne akcenty nude sprawiają, że manicure staje się bardziej subtelny. Niektóre stylistki radzą, by spróbować efektu "glazed" w śliwkowej odsłonie – wygląda to jak błyszcząca tafla szkła i robi naprawdę ogromne wrażenie.
Powiew świeżości w jesiennych trendach
Nie ma co ukrywać – jesienią łatwo wpaść w rutynę, także jeśli chodzi o paznokcie. Z jednej strony kuszą klasyczne odcienie, z drugiej brakuje czegoś, co przełamie monotonię. Śliwka pojawia się więc w idealnym momencie. To trend, który nie tylko dodaje paznokciom elegancji, ale też pozwala zaszaleć i wyróżnić się z tłumu.
Warto dać mu szansę, bo to kolor, który szybko nie wyjdzie z mody – a kto raz go spróbuje, ten raczej nie wróci tak łatwo do klasycznej czerwieni.