Na pokazie najnowszej kolekcji Armani kobalt pojawił się niemal wszędzie: na lekkich garniturach, jedwabnych sukienkach i dodatkach, które trudno było przeoczyć. I choć barwa ta kojarzy się z głębią oceanu i ceramicznymi mozaikami z południa Europy, projektanci pokazali, że potrafi też być nowoczesna, miejska i odrobinę zadziorna.
Dlaczego właśnie kobalt?
Bo ma w sobie coś magnetycznego. To kolor, który nie potrzebuje żadnych dodatkowych fajerwerków – broni się sam. Wystarczy jeden element w tym odcieniu, żeby stylizacja nabrała charakteru. I to nie tylko na pokazie – na Instagramie kobaltowe sukienki, marynarki i sandały zaczęły masowo wypierać pastele.
Od Mediolanu po Mazury. Kobalt nosimy wszędzie
Kobalt w letnich stylizacjach sprawdza się zaskakująco dobrze. W miastach gra pierwsze skrzypce w minimalistycznych zestawieniach – często jako jedyny mocny akcent. Na wakacjach natomiast przechodzi w tryb "efekt wow": tuniki, bikini, jedwabne koszule – im bardziej plażowo, tym lepiej. W Zakopanem widziano już kobaltowe kurtki przeciwdeszczowe, a w Gdyni – rowerzystki w dopasowanych kombinezonach w tym kolorze. Krótko mówiąc: działa wszędzie.
Jak nosić kobalt bez przesady?
To proste: z rozwagą i fantazją. Jeśli nie czujesz się gotowa na całą stylizację w tym odcieniu – postaw na detal. Apaszka, paznokcie, torba na ramię. A jeśli lubisz ryzykować (w granicach stylowego rozsądku), zrób z kobaltu bazę swojego outfitu i uzupełnij go neutralnymi barwami – bielą, beżem, ewentualnie limonką, jeśli masz ochotę na kontrast.
A w męskich szafach? Kobalt to również świetna alternatywa dla klasycznych granatów. Taki letni twist dla tych, którzy chcą się wyróżnić, ale niekoniecznie przypominać choinkę.
Jeśli lato ma mieć kolor, to w tym roku zdecydowanie jest to kobalt. Trochę zuchwały, trochę elegancki – jakby łączył w sobie temperament południa z dystansem Północy. I może właśnie dlatego pokochała go nie tylko ulica, ale też projektanci z najwyższej półki. Tegoroczne lato to słońce, piasek i ty – najlepiej w kobalcie.