Eurowizja 2024

i

Autor: TOBIAS SCHWARZ/AFP/East News

Eurowizja 2024

Buczenie i krzyki na Eurowizji 2024. Organizatorzy zostali wygwizdani

2024-05-12 10:30

Eurowizja 2024 przebiegła w świetle wielu skandali, które rozemocjonowały nie tylko Europę, ale niemal cały świat. Puszkę Pandory otworzyła decyzja EBU o dyskwalifikacji Holandii z wielkiego finału oraz uczestnictwo Izraela. Widzowie znajdujący się w studio nie tylko głośno krzyczeli i dopingowali swoich faworytów ale także buczeli i gwizdali, by zagłuszyć najbardziej kontrowersyjne osoby.

Tegoroczny Konkurs Piosenki Eurowizji szybko okrzyknięty został jako jeden z najbardziej kontrowersyjnych i emocjonujących ze wszystkich dotychczasowych edycji. A było ich już aż 68. Wszystko ze względu na występy, stroje, decyzje organizatorów oraz afery, których wokół show było naprawdę wiele. Mowa m.in. o Bambie Thug - mrocznej, niebinarnej reprezentantce Irlandii, hiszpańskim duecie Nebulossa, który zwracał uwagę swoimi prowokacjami, ale także wykluczeniu z konkursu Holandii i bojkotowaniu występu uczestniczki z Izraela. Choć początkowo wydawało się, że największe zamieszanie wzbudza właśnie wykonawczyni "Doomsday Blue" Irlandii, to tuż przed finałem wszystko się zmieniło. Na kilka godzin przed rozpoczęciem show Europejska Unia Nadawców (EBU) podjęła decyzję o dyskwalifikacji Holandii, co spotkało się z ogromnym sprzeciwem nie tylko ze strony fanów konkursu, ale również innych uczestników, którzy zszokowani solidaryzowali się z Joostem Kleinem. Jeszcze większe emocje rozbudzał fakt, że pomimo wielomiesięcznych sprzeciwów, Izrael nadal nie został wykluczony z show.

Tak Luna wspiera LGBT+ przed Eurowizją 2024!

Eurowizja 2024 - Izrael

O potencjalnym wykluczeniu z show Izraela mówiło się już od dawna. Po tym, jak na początku grudnia 2023 oficjalnie ogłoszono, że na tegorocznym Konkursie Piosenki Eurowizji wystąpią reprezentanci 37 państw (w tym Izraela) w sieci wybuchła burza. Wiele osób uważa, że w związku z niesamowicie napiętą sytuacją w Strefie Gazy kraj ten powinien zostać wyeliminowany. Część internautów, jako poparcie swojej tezy podawało przykład Rosji, która została wykluczona z show po napaści na Ukrainę. Tak jednak się nie stało. Skandal przybrał na sile po tym, jak EBU oficjalnie ogłosiło, że reprezentant Holandii nie wystąpi w wielkim finale po incydencie z jego udziałem. Pozostali uczestnicy oraz fani Eurowizji nie mogli uwierzyć w to, że choć Joost Klein został zdyskwalifikowany (bez oficjalnego rozstrzygnięcia sprawy), to Izrael nadal pozostaje w konkursie.

Eurowizja 2024 - Holandia

Pomimo dyskwalifikacji reprezentanta Holandii, widzowie z tego kraju nadal mogli głosować w trakcie finału. Z kolei telewizja Avrotros poinformowała wprost, że rezygnuje z połączenia się ze studiem w Malmo i przekazania punktów. Okazuje się jednak, że sprawa nie jest tak oczywista, jak mogłoby się wydawać, ponieważ głosy zostały przekazane już wcześniej.

Decyzja ta w zasadzie jest fikcją, ponieważ punkty holenderskiego jury zostały przekazane już wczoraj. W tej sytuacji poda je Martin Österdahl – dyrektor wykonawczy Eurowizji - przekazała Misja Eurowizja.

Gdy ten tylko połączył się ze studiem, widownia zaczęła głośno krzyczeć i buczeć tak, by zagłuszyć to, co mówi. Z kolei gdy przyszedł czas na przekazanie punktów od Izraela, w tle słuchać było głośne krzyki i skandowanie.

Źródło: Buczenie i krzyki na Eurowizji 2024. Organizatorzy zostali wygwizdani