W ten sposób Konin dołączył do wielu miast w Polsce, w których 6 listopada odbyły się protesty po śmierci Izy z Pszczyny. Koninianie zebrali się na placu około godziny 17:00 wyrażając tym samym swój sprzeciw wobec okoliczności w jakich młoda kobieta straciła życie.
Nie możemy milczeć i udawać, że nic się nie dzieje. Ja wiem, że jesteśmy w miejsu jakim jesteśmy, ale przerwiemy to
powiedziała Ewa Jeżak z Kongresu Kobiet, organizatorka protestu w Koninie.
W proteście uczestniczyli zarówno starsi jak i młodsi mieszkańcy, w większości kobiety, choć i mężczyzn nie brakowało, a wśród nich przedstawiciele konińskiej organizacji młodzieżowej.
Mnie piekło kobiet nie dotyczy, ale jestem tutaj, bo im więcej osób jest świadomych tego tematu i więcej osób popiera legalną aborcję do 12 tygodnia ciąży, tym większa szansa, że ten postulat w końcu zostanie wdrożony w życie
powiedział Piotr Czerniejewski ze Stowarzyszenia Młodzi Lokalsi.
Dalej protestujący przemaszerowali ulicami Konina, aż na ulicę Dworcową, gdzie znajduje się siedziba Prawa i Sprawiedliwości. Tam, pod ścianą budynku postawiono zapalone znicze i tablice z napisem "Ani jednej więcej".
Przypomnijmy, że Iza z Pszczyny była w 22 tygodniu ciąży i trafiła do szpitala. Płód miał wady genetyczne, a lekarze czekali aż ciąża obumrze. Stan zdrowia Izy pogarszał się, aż do momentu kiedy to w wyniku sepsy młoda kobieta umarła.