Po blisko pięciu latach zabiegów, o wyjaśnienie tajemnicy mogiły w Turach, ruszyły prace odkrywkowe. Wszystko, po to, aby sprawdzić ile właściwie osób zostało, tam zamordowanych i kim byli. Ma to dać również, wielu rodzinom szansę, na odnalezienie swoich przodków.
To dla nas jest bardzo dobrym początkiem, do odkrywania tej tajemnicy. Myślę, że jesteśmy na dobrej drodze. Chociaż trwało to długo i na pewno jeszcze będzie trwało, ale będzie to dla nas wielką radością i sukcesem, że odkrywamy tajemnicę naszych poprzedników.
Powiedział nam Jan Czaja, jeden z inicjatorów wykopalisk w Turach i dodał, że z akt wynika, że dwa samochody ciężarowe, które dowiozły ofiary na miejsce zbrodni, jechały od strony Konina. Istnieje przypuszczenie, że byli to więźniowie, którzy przebywali w Koninie. Badania mają to wyjaśnić.
Po wstępnych pracach, udało się określić kontur pierwotnej mogiły. Wiadomo, że jest to obszar o powierzchni osiem na dwa i pół metra. Ujawniono na razie, szczątkowe ilości tych kości. Prawdopodobnie kość piszczelową, zmurszałą.
Powiedział nam Artur Orłowski, prokurator IPNu oddział w Poznaniu i dodał, że prace potrwają prawdopodobnie do piątku. Jeśli będzie potrzeba to dłużej. Pierwszych wyników badań możemy się spodziewać, za około trzy miesiące. Po zakończeniu analiz szczątki zamordowanych wrócą do Tur.