Historia cynamonowych bułeczek w Szwecji liczy sobie około sto lat. Choć zwyczaj "fiki" jest o wiele starszy, to wypieki z cynamonem przez stulecia były nieosiągalne dla większości Europejczyków. Rozkwit szwedzkiej gospodarki po I wojnie światowej sprawił jednak, że bułeczki cynamonowe stały się symbolem luksusu, na który coraz więcej ludzi mogło sobie pozwolić po okresie deficytu towarów.
Kanelbullar - szwedzkie bułeczki cynamonowe mają kultowy status
Cynamonki to zdecydowanie najpopularniejszy szwedzki deser, który stał się charakterystyczny na całym świecie. W Londynie czy Nowym Jorku funkcjonują piekarnie wyspecjalizowane w wyrobie tych przekąsek. Popularność bułeczek z masą cynamonową regularnie wywołuje w Szwecji dyskusje nad spożyciem cukru, którego mieszkańcy tego kraju zużywają więcej niż mieszkańcy innych państw w Europie.
Wraz z karnawałowymi bułeczkami semla i pokrytym marcepanem ciastem prinsesstårta, bułeczki cynamonowe nie mają sobie równych, jeśli chodzi o rozpoznawalność i uwielbienie ze strony Szwedów.
Zobacz też: Smaczne i delikatne. Najlepsze pierogi według AI. Ten rodzaj nie ma sobie równych!
4 października ruszył sezon na cynamonki
W 1999 roku po raz pierwszy obchodzony był Narodowy Dzień Cynamonowej Bułeczki, ustanowiony przez Radę Wypieków Domowych z okazji 40-lecia jej powstania. Rosnąca popularność bułeczek cynamonowych rozpoczęła się w latach 20. wraz ze wzrostem gospodarczym. Choć Szwecja nie angażowała się w działania wojenne, i tak dotknęły ją problemy gospodarcze. Z czasem produkty takie jak cynamon i kardamon zaczęły być na tyle dostępne, że szybko zyskały popularność i weszły do kanonu szwedzkiego cukiernictwa. Święto na cześć cynamonek co roku przypada na 4 października, symbolicznie otwierając sezon na idealnie pasujące do jesieni bułeczki. Warto jednak pamiętać, że są one w Szwecji niezwykle popularne przez cały rok i dostępne w rozmaitych wariantach.
