Spis treści
- Jak uruchomić silnik i uratować auto po zalaniu?
- Zalany samochód, konieczna wymiana olei
- Instalacja elektryczna nie do odratowania
- Jak rozpoznać auto po powodzi?
W wyniku powodzi, jaka w połowie września nawiedziła południe Polski, uszkodzone zostały nie tylko nieruchomości, ale także pojazdy, w tym samochody osobowe. Większość z nich nie nadaje się już do użytku.
- Samochód, który był pod wodą przez kilka dni, nie nadaje się do użytkowania, ja bym się bał nim poruszać, bo nigdy nie wiadomo, kiedy taki samochód się zatrzyma - podkreśla w rozmowie z Eska.pl Marcin Ciborowski, mechanik z ponad 25-letnim doświadczeniem, mistrz serwisu samochodów luksusowych w Auto Fus Group w Warszawie, który zajmuje się takimi markami jak Rolls-Royce, Aston Martin, McLaren i BMW.
Część właścicieli podejmie jednak próby naprawy zalanego samochodu - co należy zrobić?
Jak uruchomić silnik i uratować auto po zalaniu?
- Wszystko zależy od tego, jak bardzo samochód został zalany. Jeśli powyżej komory silnika, to nie ma możliwości jego uruchomienia, ponieważ w dolocie, skąd zasysa powietrze, znalazła się woda. A skoro tam dostała się woda, to jest także w silniku, w komorze spalania. W takim przypadku próba uruchomienia powoduje uszkodzenie silnika, ponieważ powietrze się sprężą, a woda nie. Silnik się nie obróci, albo obróci się raz i wszystko się pognie i poniszczy - tłumaczy Marcin Ciborowski.
Zalany samochód, konieczna wymiana olei
- Podstawą przed pierwszym uruchomieniem silnika jest zlanie wszystkich olei. Wszystkie urządzenia, które się obracają, mają odpowietrzenie, inaczej wszystko by się zagotowało w środku. Z silnika spuszczamy olej przez korek spustowy, ze skrzynki biegów podobnie. W tylnym moście w takich samochodach jak BMW już nie ma korka spustowego, jest tylko korek wlewowy. W takim przypadku trzeba to odessać lub odwrócić od 180 stopni i wylać wodę. Następnie wlewa się nowy olej i uruchamia silnik na parę minut. Wymianę oleju trzeba powtórzyć dwa, trzy raz, żeby pozbyć się jak najwięcej wody. Jeśli zostanie jej niewiele, to pod wpływem temperatury ona już odparuje - tłumaczy Marcin Ciborowski.
Ważny jest też czas. - Im szybciej zaczniemy osuszać, tym lepiej. Na drugi dzień po zalaniu można jeszcze podjąć próbę ratowania. Pod warunkiem, że woda nie zalała płyt głównych. Trzy czy cztery tygodnie to już katastrofa dla samochodów, zaczyna się cykl korozji, utlenienia. To wszystkie elementy będą gniły - wyjaśnia.
Instalacja elektryczna nie do odratowania
Największym wyzwaniem jest właśnie elektronika. - Jeśli chodzi o instalację elektryczną – jest ona nie do odratowania. Wszystkie współczesne samochody mają sterowniki i dużo komponentów – to wszystko jest niszczone przez wodę - tłumaczy i porównuje: To trochę jak włożyć telewizor do wanny pełnej wody i po wyjęciu liczyć, że będzie działał. - Nie da się pozbyć wody z elektroniki. Można próbować to osuszyć, wydmuchać, ale zawsze trochę tej wody zostanie i w końcu kiedyś dojdzie do poważnej awarii - przekonuje.
Kolejnym wyzwaniem jest osuszenie wnętrza samochodu. - Bardzo ciężko jest wysuszyć dywaniki, gąbki, tapicerkę bez rozbierania tego, bez specjalnej, gorącej kabiny - podkreśla.
Jak rozpoznać auto po powodzi?
Wkrótce komisy i serwisy ogłoszeniowe pełne będą nowych ofert. W praktyce wiele firm ubezpieczeniowych wypłaci tylko część wartości auta i pozostawi zalane samochody u ich właścicieli. Ci - co zrozumiałe - zechcą je sprzedać, nawet tanio. Dla wielu handlarzy to okazja - kupić tanio, kosmetycznie naprawić (wymiana olei, pranie tapicerki, ozonowanie środka) i - dla niepoznaki - sprzedać po rynkowej cenie lub niewiele taniej.
Jak nie dać się oszukać i nie kupić samochodu po powodzi?
- Uwagę kupujących powinien zwrócić zapach - jeśli wnętrze samochodu jest wyjątkowo świeże, perfumowane, to może sugerować, że sprzedający próbuje ukryć woń stęchlizny i wilgoć;
- Warto zajrzeć pod fotele, na drzwi i klapę bagażnika - jeśli na metalowych elementach widać rdzę, to może oznaczać, że samochód był zatopiony;
- Jak zawsze przy zakupie samochodu należy sprawdzić auto po numerze VIN (na rządowej stronie: historiapojazdu.gov.pl lub przez płatne serwisy).
- Trudno rozpoznać, że samochód jest po powodzi - przyznaje Marcin Ciborowski. - Problemy z takim samochodem zaczną się już po kilku miesiącach użytkowania. Nagle przestanie działać np. elektryczne lusterko. Elektryk stwierdzi, że zgniła jest wiązka. W czasie dalszej diagnostyki okaże się, że samochód był utopiony. Kolejne naprawy pochłoną tysiące złotych - przestrzega Ciborowski.
- Należy domagać się, aby w umowie kupna koniecznie znalazł się zapis mówiący, że samochód nie był zalany, aby w ramach roszczenia można było dochodzić odszkodowania pieniężnego - radzi z kolei Petr Vaněček, współzarządzający AURES Holdings, operatora AAA AUTO i Mototechna.
Kłodzko pod wodą (15.09.2024), zdjęcia: