Marcin Maciejczak, młody artysta o niezwykłej wrażliwości, był gościem podcastu "COOLTURALNE ROZMOWY" i podzielił się swoimi przemyśleniami na temat nowej płyty "Destroy Me Today". Album jest zapisem emocji z ostatnich trzech lat, spiętych w jedną całość. Artysta przyznaje, że praca nad płytą była stresująca, ale teraz czuje się podekscytowany i szczęśliwy, że może podzielić się swoją twórczością ze słuchaczami.
Pod prąd
Na płycie znajduje się wiele utworów w języku angielskim, co jest świadomą decyzją artysty. Jednak podkreśla, że jest patriotą i lubi się bawić językiem polskim i prowokować słuchacza. Maciejczak przyznaje, że w karierze często idzie pod prąd i nie boi się eksperymentować. Angielskie utwory mają otworzyć mu drogę do międzynarodowej kariery. Artysta podkreśla, że ten krążek odzwierciedla wiele jego emocji, a niektóre utwory są wręcz bolesne. Mówi o dojrzewaniu, toksycznej miłości, poszukiwaniu siebie i mierzeniu się z szarą rzeczywistością. Jest to pamiętnik, w którym zamknął przeróżne historie, w tym historie ze szkoły i związku. W rozmowie z Kubą Klymem poruszył też temat rozwodu rodziców i poszukiwania swojego miejsca na ziemi.
Czytaj też: Jacek Stachursky: Warto tworzyć, żeby sprawiać ludziom radość
Maciejczak w podcaście "COOLTURALNE ROZMOWY" opowiada również o współpracy z Michałem Majakiem, który pisał teksty na jego płyty. Przyznaje, że w większości porozumiewają się metaforami i poetyckim językiem.
Artysta zdradza, że w czerwcu zagra koncert za granicą. Nie chce mówić o szczegółach, ale uważa, że dla jego kariery to dobry znak. I trudno się z tym nie zgodzić. Całego podcastu posłuchacie na stronie Mediateka.pl, klikając baner poniżej.

i