Najpierw miał być tylko jeden konik, później kilka, aż w końcu przyszedł pomysł by było ich więcej. W tym samym czasie trwały prace nad ich ostatecznym wyglądem. Tak oto powstały gipsowe koniki. Co do formy - wszystkie są identyczne, ale to w jaki sposób są pomalowane - to już inna sprawa.
To są właściwie wymalowywane moje emocje. One w jeden dzień są bardziej kolorowe, w inny mniej. Na przykład zrobiłam jednego takiego monochromatycznego - taki miałam dzień i w sobie miałam akurat taki kolor. Ale gdy spojrzycie na moje obrazy, to nie mogło być inaczej. To musiało być na kolorowo i ludowo. Co mi tam w głowie zaświta, to maluję na konikach. Na niektórych są biedronki, ludowe motywy... no wszystko jest na tych konikach - mówiła Krystyna Ruminkiewicz
Krystyna Ruminkiewicz to uznana konińska malarka. Jej prace znane są zarówno w Polsce jak i na świecie. W swoim dorobku posiada wiele wystaw indywidualnych i zbiorowych. Twórczość malarki kojarzona jest z niezwykłymi, wyrazistymi portretami kobiet, pełnych barw i symboliki. Jednak Krystyna Ruminkiewicz to artystka wszechstronna, w jej galerii nie brak pejzaży, wizerunków mężczyzn i ostatnio aniołów. Jednak to rzeźby koników teraz skradły jej serce
Jestem w tych konikach zakochana! Nie powinnam tak mówić, bo nie zawsze jestem ze swoich obrazów zadowolona, ale kiedy biorę konika do ręki, to jakoś ciepło robi mi się na sercu. Bo on rzeczywiście jest zgrabniutki, ma nie za dużą główkę, nie ma długiego ogona tylko ma krótki ogonek i ma przestrzeń pod brzuchem i między nogami, którą mogę również zamalowywać. To dla mnie ważne, bo ta powierzchnia do tworzenia jest większa. I właśnie w tej przestrzeni robię dedykowane rzeczy - dodała artystka
To, że wybór padł akurat na rzeźby w kształcie koni - nie był przypadkowy. Jest ściśle związany z rodzinnym miastem artystki
Ja zawsze konie lubiłam. Natomiast ten konik gipsowy nawiązuje do Konina, przecież mamy w herbie konia. Dlatego można koniki kojarzyć z tym, że jestem z Konina - wyjaśniła Krystyna Ruminkiewicz
Warto wiedzieć, że każdy konik jest wpisany do specjalnego rejestru malarki i zazwyczaj przyjmuje imię właściciela
Wymyśliłam sobie, że zrobię ich sto, więc każdy ma swój numer począwszy od 1/100 i tak dalej. Do tej pory mam zrobionych ich 29. I tak dla przykładu konika numer dwa kupił Rafał, więc ma wpisane 2/100 i nadane imię Rafał. Zapisuję to wszystko w zeszyciku, bo chciałabym żeby one trafiały do znajomych mi osób, albo gdy znam historię do kogo trafi na przykład jako prezent. Bo koników będzie tylko sto. Naprawdę nie będzie ani jednego więcej - powiedziała Krystyna Ruminkiewicz
Jeśli zaciekawiła Was twórczość Krystyny Ruminkiewicz warto zajrzeć do jej galerii "Na Glince" w Koninie, tam oprócz niezwykłych obrazów można obejrzeć gotowe koniki.