Z pewnością nie raz udało Ci się „popisać” w dzieciństwie w trakcie rodzinnego spotkania przy stole. Wśród gości - wielu dorosłych, trzeba im jakoś zaimponować. Kiedy jednak zachowywaliśmy się w towarzystwie nieprzyzwoicie, mama szeptała nam do ucha „jeszcze chwilę i pójdziesz do siebie. Gdy już jednak miarka się przebrała usłyszeliśmy: „marsz do pokoju!”. To była prawdziwa kara. Jak wygląda to obecnie?
Dla wielu osób tak zwane zjazdy rodzinne to chwila niemałego dyskomfortu. Pytania, takie jak: ile zarabiasz? Kiedy w końcu weźmiesz ślub? Dlaczego jeszcze nie macie dzieci? - potrafią doprowadzić do szału. Wtedy jednak możemy tylko pomarzyć o tym, żeby mama „wysłała” nas do pokoju, a drugą połowę imprezy będziemy rozmyślać nad wymówką, jak skutecznie i zarazem z klasą opuścić spotkanie rodzinne.