10 filmów, które każdy powinien obejrzeć choć raz w życiu
10 filmów, które każdy powinien obejrzeć choć raz w życiu
Które filmy warto obejrzeć przed śmiercią? W długiej historii kinematografii powstało wiele dzieł, które zasługują na szczególne wyróżnienie i każdy, ale to absolutnie każdy, powinien je obejrzeć choć raz w życiu. My wyłoniliśmy dla was listę 10 must-watchy. Sprawdźcie, czy macie jakieś zaległości do nadrobienia!
"Avatar"
Najbardziej dochodowy film w dziejach kina i produkcja, która spopularyzowała filmową technologię 3D. "Avatar" to dzieło Jamesa Camerona, które zabiera nas na planetę Pandora, gdzie poznajemy lokalną społeczność. Nawet jeśli nie należycie do miłośników science-fiction, ten film obejrzeć trzeba (zwłaszcza, że na horyzoncie majaczy już jego sequel - "Avatar: Istota wody").
"Pulp Fiction"
Kusiło mnie, by dać tu "Bękarty wojny", jednak to w końcu "Pulp Fiction" jest zdecydowanie najsłynniejszym dziełem Quentina Tarantino, czyli jednego z najlepszych reżyserów, jakich widziało kino.
Fenomenalny i niepowtarzalny klimat, doskonałe aktorstwo, świetne dialogi, przewrotna fabuła i przede wszystkim charakterystyczny reżyserski sznyt to wystarczające powody, by historię o Mii Wallace, dwóch płatnych zabójcach, bokserze i parze złodziejaszków zaliczyć w poczet filmów, które każdy powinien obejrzeć.
"Ojciec Chrzestny"
Arcydzieło kinematografii, które wyszło spod ręki Francisa Forda Coppoli, a przy okazji najlepszy film gangsterski, jaki widziało kino. "Ojciec Chrzestny" to dzieło absolutne i ponadczasowe, które zachwyca szykiem i elegancją, niezmiennie inspirując rzesze filmowców. Jeśli zatem jeszcze nie widzieliście tej opowieści o familii Corleone, shame on you i czas najwyższy to nadrobić.
"Fight Club"
Nie ma zestawienia filmowych must-watchy bez bodaj jednego z najsłynniejszych wytworów X muzy. O "Fight Clubie" (tudzież "Podziemnym kręgu") słyszał w zasadzie każdy, niezależnie od stopnia zainteresowania kinematografią. Nic zresztą dziwnego, w końcu film Davida Finchera to dzieło przewrotne, zaskakujące i wbijające w fotel, które pozostaje z nami jeszcze na długo po seansie.
"Psychoza"
Słynne dzieło Alfreda Hitchcocka, które wyprzedziło swoje czasy i zrewolucjonizowało kino grozy. "Psychoza" to dreszczowiec w najlepszym wydaniu, który zachwyca na każdej płaszczyźnie, a filmowcy po dziś dzień czerpią z niego pełnymi garściami.
Opowieść o Normanie Batesie przez lata była kontynuowana, kopiowana, parodiowana, a nawet rozkładana na czynniki pierwsze - powstał bowiem dokument, w którym najróżniejsi ludzie kina analizują klatka po klatce jedno (!) jakże słynne ujęcie z "Psychozy". A jest co analizować, bowiem nie od dziś wiadomo, że Hitchcock był istnym wirtuozem kina.
"Obcy - ósmy pasażer Nostromo"
Pozostańmy jeszcze przez chwilę w klimatach grozy, tym razem skupiając się jednak na horrorze w pełnej krasie. Pierwsza odsłona "Obcego" to dziś jeden z najważniejszych reprezentantów kina science fiction, którego mariaż z kinem grozy robi piorunujące wrażenie (mimo, że od premiery minęły już 43 lata).
"Ósmym pasażerem Nostromo" Ridley Scott zrewolucjonizował nie tylko sposób postrzegania przestrzeni kosmicznej i zamieszkujących ją istot, ale także rolę kobiet w filmach z gatunku Sci-Fi.
oryginalna trylogia "Star Wars"
Jak już jesteśmy przy temacie kosmosu, należy wspomnieć o George'u Lucasie, który przed laty zabrał nas w podróż do Odległej Galaktyki, która na zawsze zmieniła oblicze kina rozrywkowego. Nieistotne, czy lubicie przygodówki i filmy z pogranicza science-fiction i fantasy - "Gwiezdne wojny" każdy znać powinien (a przynajmniej starą trylogię).
Opowieść o walce Rycerzy Jedi z zakusami Ciemnej Strony Mocy to bowiem nie tylko angażująca emocjonalnie wyprawa w najodleglejsze zakątki kosmosu, ale także podróż przez etapy rozwoju kina, jakie znamy dziś. George Lucas był bowiem (ze wszystkimi swoimi przywarami) wizjonerem, który wykorzystując praktyczne efekty specjalne, pokazał rzeszy filmowców, jak należy robić filmy dla mas. To właśnie w dużej mierze "Star Warsam" zawdzięczamy to, jak wygląda obecnie kino mainstreamowe, zatem jeśli jeszcze nie wiecie, co oznacza zwrot May the Force be with you, to wiecie, co robić.
"Titanic"
Opus magnum kina katastroficznego (i melodramatów), a także jeden z najpopularniejszych i najbardziej dochodowych filmów w dziejach.
"Titanic" to podniosłe, przepełnione odpowiednią dozą patosu i widowiskowości, dzieło Jamesa Camerona i rzecz tak wspaniała, że można ją oglądać raz za razem, a ona i tak zachwyca i wzbudza olbrzymie emocje. Na szczególną uwagę zasługuje tu też fakt, ze "Titanic" pięknie się starzeje. Mimo 25 lat na karku, film wciąż robi piorunujące wrażenie, a efekty specjalne stoją na najwyższym możliwym poziomie.
"Parasite"
Najmłodszy film w naszym zestawieniu, który już zdążył wyrobić sobie renomę jednego z najlepszych wytworów kinematografii. "Parasite" to dzieło przewrotne, zaskakujące, niekonwencjonalne i uniwersalne, gdzie komedia przeplata się z dramatem, poważny komentarz społeczny z szaloną groteską, a niespieszna opowieść o oszustwie z doprawdy szokującym thrillerem.
"Pianista"
Bardzo ceniony i nagrodzony Oscarem film Romana Polańskiego, który nakreśla nam losy Władysława Szpilmana to film, który znalazł się na naszej liście nie tylko ze względu na jego miejsce w kinematografii (a jest to miejsce doprawdy zaszczytne), ale również na tematykę, którą podejmuje. "Pianista" jest bowiem najdotkliwszym, a jednocześnie najlepszym świadectwem realiów II Wojny Światowej, jakie przyszło nam oglądać na ekranie.